asdf wierni.net Świadectwa

Świadectwa

Tutaj możesz podzielić się działaniem Boga w swoim życiu


Swiadectwa


Autor: Wojtek     Data i czas dodania: 2022-05-09 14:16:14
      W dzień przed Lednicą byłem w Konerzewie na jedno dniowych rekolekcjach przygotowaniach się to Ewangelizacji - na którym uczą, jak mówic o Jezusie... Przyznam się ze byłem poraz pierwszy jako Ewangilizatol nie da się ukryć, że były to chyba najtrudniejsze rekolekcje na jakich kiedykolwiek byłem, ale tez chyba jedne z najwspanialszych... Odkryłem, że dla Jezusa można zrobić wszystko!!! Dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych :))) Doświadczyłem tego na własnej skórze ;-) Bardzo zachęcam wszystkich, którzy byli na kursie Filip emałs idp... żeby pomyśleli o Lednicy w przyszłym roku... wspaniałe doświadczenie:)!!! Poza tym pozostało mi po tych rekolekcjach jedno zdanie, które cały czas łazi mi po głowie: Zajmij sie sprawami Boga (tłum. zwróć sie w Jego stronę), a On zajmie się Twoimi. To sie sprawdza:)))) No a poza tym poznałam wspaniałych ludzi (naprawdę zachwycili mnie) - są niesamowicie wpatrzeni w Jezusa i zasłuchani w Jego Słowo, a jednocześnie mocno chodzą po ziemi, we wszystkim, co robią są bardzo konkretni - to m. in. dzięki nim na nowo dotarło do mnie, co to znaczy kochać...że czasem wymaga to trudnych (po ludzku niewygodnych) i bolesnych decyzji...i co ważniejsze, że prawdziwa miłość nigdy nie niszczy - zawsze tworzy, buduje :) ! No i jeszcze króciutka refleksja po Lednicy (O owocach będzie można pewnie mówić za jakiś czas...jak się troszkę pożyje...:)) Cieszę sie że mogłem tam być i tez spotkać wspaniałych ludzi:)))))))!!!!!!!! Najważniejsze jednak jest dla mnie to, że w końcu dotarło do mnie, że życie z Jezusem nie polega na tym, że ja wciąż będę walczyć z moimi grzechami i będę robić sobie tysiące różnych postanowień...no i tak na siłę będę się starał dążyć do ideału....Ale, że ja po prostu muszę patrzeć na Niego, zaakceptować to, że jeszcze milion razy coś mi się nie uda...niezależnie czy będę w dołku czy na górce - zawsze patrzeć na Niego. No i być z ludźmi, którzy tez patrzą na Niego...po raz kolejny przekonałem się, że to strasznie ważne!!! A poza tym utkwiło mi coś, co powiedział pewien ksiac na Lednicy - :) i zastanawiam się trochę nad tym... Nie powtórzę dokładnie, ale chodziło o to, jak często wśród różnych rozmów - jakie miedzy sobą prowadzimy - rozmawiamy o Jezusie...(wydaję mi się, że warto zadać sobie to pytanie). pozdrawiam - Wojtek z Polkowic

Autor: Piotr     Data i czas dodania: 2022-05-09 14:16:59
      Mam na imię Piotr. Od urodzenia jestem katolikiem. Ponieważ byłem ochrzczony i byłem u pierwszej Komunii Świętej oraz przyjąłem Sakrament Bierzmowania, Sakrament Małżeństwa i nawet chodziłem do kościoła, myślałem że to wystarczy, aby być kandydatem na świętego. Przecież nie byłem taki zły. Pomagałem rodzicom, a także pomagałem innym i to sprawiało mi radość. Jednak moje życie było coraz bardziej życiem pustym, życiem bez Jezusa a nawet Go nie szukałem, byłem przekonany, że Bóg jest tylko w kościele. Swoją pustkę zacząłem wypełniać szukając pseudo przyjaciół, bawiąc się, pijąc alkohol i paląc papierosy, szukałem wszystko ale nie Jezusa. Nie czytałem Pisma Świętego, gdyż go nawet nie posiadałem. Nie starałem się aby je mieć. I tak coraz bardziej zagłusiłem głos wołającego na pustyni, aż przestałem nawet chodzić do kościoła. Wybudowałem sobie twierdze i w niej siedziałem, wiedziałem jedno, że źle robię, ale nie byłem w stanie zburzyć tego, co sam wybudowałem. W 1989r. miałem wypadek, przecięcie wszystkich struktur anatomicznych po stronie dłoniowej ręki prawej. 70% utraty krwi myślałem że umieram. Serce przestawało mi bić. Jedno co pamiętam to strach, który opanował mnie totalnie. Przypomniałem sobie Boga i nawet do Niego zawołałem. ?Boże, ja nie chcę umierać, pomóż mi?. Światło w moich oczach zgasło i już nie wiedziałem, co się ze mną działo. Po walce lekarzy o moje życie i o moją rękę następnego dnia otwarłem oczy nie wiedziałem gdzie jestem, ale pamiętałem doskonale to, co powiedziałem do Tego, od którego się tak nieustannie odwracałem. Chciałem też coś z siebie dać i zwróciłem się do Boga mówiąc: ?Boże dzięki! Za to nie będę już palił papierosów, ale Ty mi w tym pomóż? Od tamtego dnia już nie paliłem. Ale tylko to bo pozostałe rzeczy dalej sobie zatrzymałem. Aż miałem kolejny wypadek. Zostałem potrącony przez samochód leżałem przez parę godzin w rowie. Przypomniałem sobie znowu Boga i już nic nie mówiłem. Nad ranem z wielkim bólem i trudem szedłem do domu, była to najdłuższa droga, jaką odbyłem w takim stanie. Gdy dotarłem do domu wszyscy mnie opuścili. Zostałem sam zamknięty w swoim mieszkaniu. Siedząc na kanapie zacząłem płakać mówiąc: ?Boże, dlaczego ja jestem taki zły, widziałem zło w sobie. ? I w pewnym momencie, mimo, iż drzwi mojego mieszkania były zamknięte, ktoś wszedł i stanął obok mnie. Czułem Bożą obecność, tak to był Jezus, który litując się osobiście przyszedł do mnie i przemienił moje dotychczasowe życie. Kierując moje nogi do kościoła, oczy do Pisma Świętegoa usta do modlitwy. I rozpocząłem nowe życie we ws ólnocie odnowy w Duchu Świętym.

Autor: Marta     Data i czas dodania: 2022-05-09 14:17:29
      Moje dziecko ma padaczke od 10 lat.Przyjmuje lekarstwa.Unika miejsc,w których źle się czuje.Najlepszym lekarzem w tej chorobie jest Jezus Chrystus.Pielgrzymujemy w kraju do sanktuariow jak Częstochowa,Lichen,Łagiewniki,Mogiła,Wadowice,Wąwolnica.żawsze prosimy o uzdrowienie duszy i ciala.Moje dziecko brało też depakine chrono.Wyjeżdżając do babci na wakacje depakine zostało w domu.I już nie trzeba było brać.Gorzej nie było.Gdy po kilku miesiacach w CZD usłyszalam rozmowę lekarzy o depakineto się przestraszyąłm.Od razu wiedziałam,że to Bóg zadzialał.To był znak.Poza tym uczestniczymy w modlitwach o uzdrowienie duszy i ciala z ks.J Witko, oraz w Wąwolnicy,w Chelmie,w Jaroslawiu,w Kreężnicy.Tam jest takze osobiste błogosławieństwo z nałożeniem rąk.Uczestniczymy w rekolekcjach na Poczekajce z ks.Bashobora i ks.Jozephem.Od kilku miesięcy moje dziecko nie ma ataków wogóle.Czuje sie coraz lepiej.A dawki lekastw,które bierze są cały czas zmniejszane.Wierzę glęboko,że to Jezus Chrystus uzdrawia i jest najlepszym lekarzem.Chwała Panu!

Autor: Renia     Data i czas dodania: 2022-05-09 14:18:01
      TO JEZUS MNIE ODNALAZL MAM MEZA I 4 DZIECI,POCZATKI BYLY TRUDNE,MALE DZIECI NO I JA SAMA Z MINI ,PONIEWAZ MAZ PRACOWAL I DUZO PIL ,BYLY KLOTNIE I AWANTURY I ZDARZALO MI SIE DOSTAC PO GLOWIE,JUZ CZASAMI MYSLALAM O ROZWODZIE .I TAK PLYNELY LATA W NIPOKOJU.MOJE SPOTKANIA Z JEZUSEM TO CHRZEST. KOMUNIA SW. BIERZMOWANIE DZIECI ORAZ NIEDZIELNA MSZA SW. PRZYSZEDL CZAS TRUDNY BO ZOSTALAM ZWOLNIONA Z PRACY ZACZELY SIE KLOPOTY DNIA CODZIENNEGO I DO TEGO ALKOHOL MEZA. WTEDY TO MIALAM CZAS NA SZUKANIE PRACY I PRAWIE CODZIENNA ADORACJA JEZUSA UKRYTEGO W NASWIETSZYM SAKRAMENCIE, TO JEZUS MNIE ODNALAZL ,TAM SIE UMOCNIALA MOJA SLABA WIARA, BYL ROK 2002,PRZYSZLA TEZ CIEZKA CHOROBA SYNA ,BYLO CIEZKO , TRUDNO BYLO PRZYJAC TAK CIEZKI KRZYZ,KTORY TRWA DO DZISIAJ , TO JUZ PRAWIE 10 LAT, ALE Z POMOCA BOZA NAPEWO PODOLAM,CHCE BARDZO PODZIEKOWAC ZA PRACE O KTOREJ MNIE POWAIADOMIALA KOL.TERAZ MAM MILA ATMOSFERE W PRACY I SPOKOJ WEWNETRZNY ,MOJA ROZINA SIE UMOCNILA , MAZ NIE PIJE , RAZEM Z MEZEM PRZESLISMY REKOLEKCJE ODNOWY W DUCHU SW. TU TEZ POWIEDZIALAM JEZUSOWI ;TYLKO JEZUS MOIM PANEM JEST,BY JEZUS UDZIELIL MI DAROW DUCHA SW.(PODJELAM SIE TEZ DUCHOWEJ ADOPCJI DZIECKA POCZETEGO I RODZINY, TO JUZ MOJE OSME DZIECKO ADOPTOWANE )DZIEKUJE CI JEZU ZA WSZYSTKIE LASKI OTRZYMANE DLA MOJEJ CALEJ RODZINY , BO TY JEZU JESTES MOJA SILA I MOCA ,JEZU UFAM TOBIE.RENIA

Autor: Weronika     Data i czas dodania: 2022-05-09 14:18:35
      Od piątego do siódmego marca uczęszczałam na Kurs Filip zorganizowany w mojej parafii. Byłam na nim po raz pierwszy czego bardzo żałuję, bo wiem że odbywał się u nas już wcześniej. Wiem jednak, że nie był to mój ostatni raz. Świadectwo jakim chciała byś się podzielić jest nie do opisania. To o przeżyłam przez te nie całe 3dni nie da się po prostu opisać. Jedyne co mogę wam przekazać w wielkim uproszczeniu to jak ten kurs do wartościował mnie. Zawsze wiedziałam, że jestem dzieckiem Boga i że on mnie kocha. Ale nigdy nie docierało do mnie że tak bardzo, nie wiedziałam, że mimo moich wad Bóg tak mnie miłuje.... to wspaniałe uczucie.. czuć się tak kochaną ;) polecam wam ten Kurs, bo oprócz dowartościowania wyniesiecie z niego wiele wiadomości, nie tylko religijnych, wiele wspomnień i wielu nowych przyjaciół. ;)) Pozdrawiam :* Bóg kocha ciebie dziś.

Autor: Daniel     Data i czas dodania: 2022-05-09 14:19:08
      ŚWIADECTWO Nawrócenia Mam na imię Daniel.Mam 21 lat,urodziłem się i mieszkam w Gdyni. Życie akurat tak się ułożyło że jestem jedynakiem.Moja rodzina nie jest bardzo wierząca,ale zawdzięczam im to że otrzymałem Sakrament Chrztu,i to ze nie dopuscili żebym nie chodził na Niedzielna Eucharystię,i takze to że nie jestem w nałogu picia alkoholu i palenia,takze narkotyków. W podstawówce wiele osób na mnie dziwnie patrzyła,bo byłem inny niż reszta(mało odważny,nieśmiały),bałem się robić różne głupoty,gadać na lekcjach,i z tąd może nie wszyscy mnie lubili;tak też było w gimnazjum i częściowo w technikum,jednak tam poznałem grupę kolegów która mnie zaakceptowała(co nie znaczyło ze prowadzili mnie do Jezusa),chodziliśmy na piwo,spotykaliśmy się żartowaliśmy. Co z Jezusem?.Był piękny dzień majowy,gdy go przyjąłem do swego serca,jednak nie rozumialem wówczas do końca,że go przyjmuje prawdziwego.Były powtarzające się formułki na Spowiedzi,(także 'formułka' grzechów). Gdzieś w wieku może 12-13 lat,zaczyna się 'przygoda' z seksualnością,erotyzmem.W domu pojawia się internet(piękne i dobre narzędzie),i po jakimś czasie stykam się z taka prawdziwą pornografią,gdy zobaczyłem w opcji internetowej 'historia odwiedzin',strony które przeglądam wcześniej mój ojciec.Było zaciekawienie,krótkie zaglądnięcia pózniej coraz śmielej;i tak to się we mnie 'rodziło',z czasem pojawiły się rozmowy nieprzyzwoite na czatach internetowych, masturbacja,(czynilem to codziennie nawet pare razy dziennie,gdy była jakaś przerwa związana np. ze Spowiedzią.). Wcześnie nie rozumiałem do końca że to grzech ale gdzieś już miałem słuchy że to grzech. Bóg wzbudzał we mnie wyrzuty sumienia w stylu 'Bóg cię obserwuje, pamiętasz że On jest?, później do mnie przez słowa Katechizmu, o konsekwencjach grzechu (ogólnie),wstrząsało mną to, żałowałem ale trwałem w tym nadal. Zapalał Bóg we mnie taką czerwoną lampkę. Mimo to trwałem w tym wszystkim no bo taka rzeczywistość i tak jest że tkwię w tym czym jestem a Bóg może mnie zbawi kiedyś po śmierci jak coś. Byłem co niedzielę na Eucharystii, Pan mówił do mnie bym Wrócił do Niego, ale nie słyszałem tego albo to było takim ziarnem, które na złe podłoże pada. Przełom gdzieś zaczął się gdy zaczął cierpieć i umierać nasz ukochany papież Jan Paweł ll. Przeżyłem te chwile i śmierć.(Gdy Papież cierpiał ciężko, gdy wyłączałem telewizor z relacjami telewizyjnymi, bałem się następnego dnia włączyć rano telewizor w obawie że powiedzą że Papież nie żyje.).Ale Bóg dał nam Łaskę spokojnego przejścia Papieża na stronę rzeczywistą naszego istnienia(2 kwietnia wieczorem w wigilie Miłosierdzia Bożego). Ja nadal tkwilem,w tym czym byłem,ale czuje teraz jak pisze że coś było inaczej,ale byłem w uwikłaniu nieczystości. Od 3 czerwca 2005 (w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa),około tygodnia,w mojej parafii odbywały się Misje Miłosierdzia Bożego (nawiedzenie obrazu Jezusa Miłosiernego),i były rekolekcje.Ja mialem okazję mieć wowczas z racji tej okazję do rekolekcji dla młodzieży.Częściowo na nich byłem ale pod koniec darowalem sobie.Miałem nawet w planie pójście do Spowiedzi ale 'odechciało' mi się. Teraz muszę przejść do odmiennego wątku,lecz to się wszystko połączy w całość.Podobają mi się dziewczyny;patrzyłem z zazdrością na pary chodzące i rozmawiające ze sobą.Ja nigdy nie mialem okazji z żadną z dziewczyn chodzić,chodź prawie by się to udało nie raz.Nie jestem i nie byłem okazem pięknego,przystojnego,wysokiego chłopaka,który ma zapędy na jakieś wygłupy i warjacje jakich świat nie widział.Wcześniej miałem nadwagę,nawet byłem otyły,lecz na początku 2005 roku zacząłem się za to zabierać,i efekty były szybko.Jestem dziś szczupły(chudy?). Też gdzieś w tym czasie założyłem w internecie na stronie 'randkowej',swój profil ze zdjęciem i danymi,no i zaglądały dziewczyny,puszczały 'uśmieszki'(taka opcja),ja równierz to czynilem z różnym skutkiem :P;na innym portalu ale nie 'randkowym' założyłem też profil. Gdzieś tak w sierpniu,zaczęła do mnie zagladać na ten pierwszy 'randkowy' pewna dziewczyna (chodź 3 lata młodsza),ja jej okazję miałem wysyłać te 'uśmieszki',ona do mnie,ale chcieliśmy się wymienić numerami komunikatora czy e -meila,ale nie można było i ją chyba wówczas zablokowali na portalu.Ale jakoś niedługo później,na tym drugim portalu spostrzegłem że jakas osoba 'dziewczyna' mnie odwiedziła,(nie wiedziałem że to ta dziewczyna,dopiero po zdjęciu zobaczylem, które miała w dziale 'galeria' i ktore też miała na tym pierwszym portalu,)Napisała mi że przypadkowo mnie zobaczyła.No i zaczęliśmy znajomość,pisaliśmy do siebie codziennie,rozmawialiśmy o różnych rzeczach,ja zmierzałem do tego by było coś 'wiecej'.Spodkaliśmy się 2 razy,uczucia byly mieszane,oboje byliśmy niesmiali,łatwiej było rozmawiac przez internet niż 'przez rzeczywistość'.Później z rozmowy wirtualnej wyszło że mam małe szanse u niej,ale że mam.Ja (moze niepotrzebnie,poddałem się,zamiast walczyc o nią.) no i zaczęła się psuć miedzy nami znajomość. Co z tej znajomości wyszło dobrego?.Zacząłem się skupiać na relacji z nią,nie było między nami żadnych 'nieprzyzwoitych' rozmów,dokonywalem rzadziej aktu masturbacji,i pornografii,wchodziłem to gdy coś się nie układało między nami,ale to już było rzadsze,(nie codziennnie),ale jeszcze byłem zniewolony. W końcu nadchodzi przełomowy rok 2006,otrzymuje swój własny pokój (wcześniej mieszkalem na jednym z rodzicami) i czułem się swobodniej,miałem nowe życie,(też czasem niestety swobodnie jeśli chodzi o przeglądanie stron 'nieprzyzwoitych' itp).Ale to wszystko było już rzadziej.Były rekolekcje Wielkopostne,spowiedź,ogłosiła się wspólnota młodzieżowa,coś mnie pchało zeby się zgłosic,przełamać zamknięcie się,ale zabraklo mi odwagi.Rok 2006 był rokiem moich 18-tych urodzin,coś przełomowego się dzieje,w Niedzielę po moich urodzinach,byłem na Mszy a tam intencja 'za Daniela w 18-rocznicę urodzin ....' byłem zaskoczony,Bóg mowi do mnie o nawróceniu w homilii (chodź skupiam się że to On mówi do mojego taty o nawróceniu,do dziś jest z Panem i Kościołem raczej na bakier),ale czasem się pojawia,Modlę się za niego. I nastaje w moim zyciu ważny moment chodź bardzo nie uważałem go za ważny może aż tak jak teraz go widze.Wcześniej juz zaczynałem naprawde walczyć z masturbacją i pornografią,niby się udawało ale upadałem,no bo bez Boga i na własną ręke.W listopadzie zaczęły sie rekolekcje Odpustowe w mojej parafii,przyjechał charyzmatyczny kapłan ze swoją wspólnotą.(ksiądz mial nazwisko takie jak ja mam ;),Mówił o Bogu,jego Milości,piękne rzeczy mówił,piękne scenki wspólnoty ktora te rekolekcje prowadziła;co mnie poruszyło najpierw? to że kapłan poprosił by ci co nie moga przyjąć Komunii Świętej,i tak niech podejdą po Blogosławieństwo.;druga rzeczą to swiadectwo jednego chłopaka który opowiadał jak się wzmagał z .....MASTURBACJĄ.W tym samym dniu kiedy zdecydowalem się na Spowiedź;i to zrobilem,poprostu,Kapłan przed udzieleniem Rozgrzeszenia powiedział do mnie te słowa w nauce (tyle pamiętam i to mam pamiętać 'BÓG DAJE CI WOLNOŚĆ.....') i dał z nim tylko udało mi się pokonać te bagna,byłem i jestem szczęśliwy;upadłem pózniej tylko 3 razy,Jestem Wolny ,Jezus mnie uwolnił ,Kocham Go!.Alleluja!. Przełamałem się i wstąpiłem do tej wspólnoty która się ogłaszała na rekolekcjach wielkopostnych.Pózniej Pan mnie zaczynał oczyszczać i nadal oczyszcza,niech bedzie Jego Wola.Amen. Pan dał mi poznanie przez wspólnote charyzmatyczną ze mnie uwalnia od grzechu,potwierdził to co ze mną się dzieje.Pokazał mi później osobiście,przez swoją Łaskę że ta dziewczyna była nieświadomym narzędziem w Jego ręku.Dobitnym dowodem jest to że ona obchodzi urodziny 3 czerwca (wtedy kiedy przyszedł Pan Jezus to mojej parafii z Misjami w Uroczystość jego Boskiego Serca).Mam z tą dziewczyną kontakt ,poprawiły sie te kontakty tuż po moim powrocie do Jezusa,(poprostu pomodlilem się o poprawe relacji),chcę i modlę się by ona spodkała Jezusa doświadczała jego Miłości i tego co ja doświadczam od Niego. Myślę o Kapłaństwie,i podjąłem decyzję że chce służyć ludziom w taki sposób.Amen. CHWAŁA PANU

Autor: Robert     Data i czas dodania: 2022-05-09 14:19:50
      Pragnę podzielić się moim doświadczeniem, jakie mnie niedawno spotkało. Miałem duży problem z pewnym człowiekiem, który oszukał mnie na pewną kwotę i na dodatek nie chciał opuścić wynajmowanego mieszkania. Spodziewałem się olbrzymich problemów. Żona już nerwowo reagowała na dźwięk nazwiska tego człowieka, spodziewając się dalszych komplikacji. Bardzo prosiłem Ducha Świętego o pomoc w tej sprawie. Jakie było moje zdziwienie, gdy w dniu umówionej rozmowy zauważyłem spakowane rzeczy i człowieka gotowego na opuszczenie mieszkania. Dzięki Panie Boże za tę Łaskę i za Ducha Świętego - Pocieszyciela! Robert

Autor: Mateusz     Data i czas dodania: 2022-05-09 14:22:59
      Zostałem wychowany w rodzinie w której o Bogu nie mówiło się praktycznie wcale, dziadek należał do Ormo a tata za każdą wzmiankę o religii bił mnie kablem z prodiża aż mi pupa puchła mimo to wciąż w tajemnicy chodziłem do kościoła z babcią, to dzięki niej zostałem ochrzszczony i nie spłonę w piekle. W burzliwym okresie dojrzewania wpadłem w nieciekawe towarzystwo, "koledzy" nauczyli mnie pić i przeklinać jak nasi idole z hip hopowych zespołów które słuchaliśmy naokrągło. Tekstów promujących narkomanię, seks bez zobowiązań i łamiących pierwsze przykazanie jak słynne "Jestem Bogiem" Paktofoniki. Pierwszym dzwonkiem ostrzegawczym było dla mnie właśnie samobójstwo Magika który był dla mnie idolem, pamiętam, że nie mogłem spać myśląc o tym, że to przez marichuanę albo kara Boża za bluźnierstwo. Po raz pierwszy od lat zacząłem się modlić za jego duszę, wstałem z silnym postanowieniem poprawy. Odstawiłem narkotyki, płyty oddałem albo wyrzuciłem i przez jakiś czas było dobrze. Do czasu gdy pojawił się nowy komputer i internet. Kolega Sebastian pokazał mi różne popularne strony w tym kontrowersyjny serwis rozpowszechniający różne, często wątpliwe moralnie treści o nazwie "wykop". Szybko mnie wciągnął bo od czasu gdy skończyłem z hiphopem czułem pewną pustkę. Wciąż szukałem nowych filmów i obrazków, z czasem sam zacząłem dodawać różne rzeczy i podobało mi się gdy byłem doceniany przez różne anonimowe osoby których nigdy nie spotkałem. Śmiałem się nawet z niewybrednych żartów z religii i Papieża Polaka który jeszcze niedawno był dla mnie autorytetem, oddaliłem się od Boga czytając różne "szokujące" listy niegodziwości papieży i kościoła, przestałem tez chodzić do kościoła. Nawet gdy babcia umierała w szpitalu nie potrafiłem się oderwać, przed rodziną wykręciłem się chorobą ale naprawdę dodawałem "minusy" na wykopie. Po jakimś czasie dotarło do mnie, że coś jest nie tak z moim życiem, choć na portalu czułem się "elitą" to w realnym życiu ludzie wyśmiewali się z mojego wyglądu, szczególnie kuca w który wiązałem włosy bo nie chciało mi się iść do fryzjera, poza tym rzadko się myłem i nie zmieniałem obuwia. Gdy przypadkiem wpadłem na film naśmiewający się ze śmierci Magika przypomniałem sobie tamtą noc i zrozumiałem, że to znak od Boga bym coś zrobił ze swoim życiem. Zapisałem się na Oazę i urwałem kabel od internetu, zacząłem chodzić na pielgrzymki gdzie poznałem wspaniałych ludzi którzy pomogli mi odnaleźć Chrystusa. Chwała Panu!

Autor: Tomek     Data i czas dodania: 2022-05-09 14:23:36
      Zostałem wychowany w rodzinie żydowskich(zlaicyzowanych) profesorów (mama, tata, dziadek, wujek, stryjek i stryjenka to wykładowcy na wielu uniwersytetach), stąd też od małego nie za dużo miałem styczności ze sprawami wiary, boga, etc. Od małego, byłem zachęcany do lektur filozofów (z Fryderykiem Nietzsche na czele, "Gott ist tot przeczytałem i zrozumiałem w wieku lat 14), do tego odznaczałem się wysokim IQ. Przez to własnie, żyłem w pysze, gardziłem i kpiłem z rówieśników, którzy byli wierzący. Jednakże, nigdy nie "gnębiłem" ich, jak to mniej rozgarnięci moi koledzy, którzy pod wpływem mojej charyzmy (czego dziś żałuję), przyswajali sobie moje poglądy, i kolegę Marcina, który był ministrantem, gnębili i bili. Byłem ponad to. Potem poszedłem do szkoły średniej, gdzie w klasie trafiłem na większą grupkę katolików. Formą rozrywki było dla mnie wdawanie się z nimi w polemiki, w których racjonalnymi argumentami, oraz manipulacją powszechnie znanych faktów z życia Karola Wojtyły, podważałem teorię jakoby był on człowiekiem dobrym (zresztą, do dziś, mimo nawrócenia, uważam go za osobę która bardziej szkodziła Chrześcijanom, niż pomagała, między innymi swoją konserwatywną postawą i bardzo kontrowersyjnymi decyzjami dotyczącymi beatyfikacji niektórych osób, m.in. Stepanica, i zdaję sobie sprawę że tym wyznaniem mogę sprawić ze moje świadectwo nie zostanie opublikowane, co będzie tchórzostwem i iście komunistyczną cenzurą na tym portalu). Zdobyłem dzięki temu wielu przyjaciół, którzy również tak jak ja, nienawidzili religii. Mniej więcej w drugiej klasie szkoły średniej, zaczęła nawiedzać mnie myśl, że po mojej stronie stoi banda idiotów. I to niestety (albo stety, patrząc na to dzisiaj), była prawda. Ludzie, z którymi się zadawałem, nie dorównywali mi inteligencją i erudycją. Popadałem więc coraz bardziej w samozachwyt, pychę i mizantropię. Z jednej strony miałem "ciemnych" chrześcijan, a z drugiej strony przyjaciół, którzy nie do konca rozumieli, czego nienawidzą. W końcu zerwałem z nimi kontakt, gdy poszedłem na studia. Na wydziale filozofii (która była moim drugim kierunkiem)poznałem Mateusza, który otworzył mi oczy na wiele spraw. Pojąłem sens istoty boga. Pojąłem że jest tylu bogów, ilu jest ludzi wierzących, bo każdy pojmuje go na swój, inny sposób. Zrewolucjonizowałem swoje poglądy na katolików, prawosławnych, żydów, muzułmanów i buddystów. Odnalazłem boga, nie osobowego, ale jako siłę sprawczą, która dała ludziom inteligencję i która dała życie na Ziemi. Bóg, który nie wymaga próżnego czczenia, a jedynie chce abyśmy zyli zgodnie z naszym sumieniem, który nie osądza, i który jest bogiem wszystkich ludzi, zarówno muzułmanów, chrześcijan, żydów, ateistów, buddystów, czarnych w afryce, którzy kultywują go na swoje sposoby, który znany jest pod wieloma imionami. Doznałem oświecenia, i chcialbym na kartach tej strony internetowej zaapelować do ludzi, aby porzucili myślenie typu "innowierca jest zły, bo wierzy w fałszywego boga". Nie ma fałszywych bogów. Każdy bóg, w którego ktoś wierzy, to ten sam bóg, nasz bóg! Allach, Budda, Jahwe, Kriszna, Szinto, Perun, Thor, Światowid, etc, to ten sam bóg, nasz ojciec, który płacze, gdy zabijamy się nawzajem w imię jednego z jego imion. Tak oto nawróciłem się, i to jest moje świadectwo. Kocham boga, który stworzył mój gatunek, do którego modlę się, nie w kościele, a na swój własny sposób, i to go cieszy, bo nie idę na łatwiznę, odklepując formułki.

Autor: Szymon i czesław     Data i czas dodania: 2022-05-09 14:24:24
      Modlitwa rodzica z dzieckiem Mój syn Szymon chorował od 3 roku życia na bardzo rzadką chorobę zespołu padaczkowego Landau-Klefnera. Po kilku latach leczenia stwierdzono, że żadne leki w tym zagraniczne nie pomagają. Dziecko przestawało mówić, po sterydach zaczęło tyć, miało trudności z jakąkolwiek forma nauczania. Po rozmowie z księdzem chodzącym po kolędzie zacząłem poszukiwać pomocy w Kościele. Intencja Mszy Św., modlitwy rodziny za mojego syna, pomoc synowi w sakramencie Spowiedzi i Komunii. Pewnego wieczoru kiedy modliliśmy się razem wieczorem po zakończeniu Ojcze nasz..., Zdrowaś Mario..., Aniele Boży... mój syn zapytał się mnie "Tato a co ty po modlitwie mruczysz jeszcze pod nosem?" Powiedziałem mu, że proszę Pana Jezusa i Najświętszą Panienkę o twoje uzdrowienie i rozmawiam jak z tatą i mamą dziękując za miniony dzień... Jego pytanie mnie bardzo zaskoczyło: "to tak można?". Jak mogłem to przeoczyć - wszyscy prosili o uzdrowienie poza samym Szymkiem... To było w sobotę, Szymek długo rozmawiał w modlitwie. W poniedziałek na okresowym badaniu EEG gdzie po zamknięciu oczu dotychczas zapis Szymka był jak pogryzmolona kartka, a tu przychodzi Pani technik i zgłasza lekarzowi że "chyba nam sprzęt się zepsuł!, jak zepsuł? Zapis Szymka jest PRAWIDŁOWY!!!" Ponowne przeprowadzenie badania potwierdziło uzdrowienie. Stał się cud. A ja teraz wiem, że modlitwa z dzieckiem musi być od serca i dziecko musi o tym wiedzieć. Trzeba je uczyć nie tylko Ojcze Nasz, ale modlitwy sercem. Cud ten nawrócił mojego syna i mnie jak również stał się przykładem do wychowania młodszego synka i wzajemnej modlitwy całą rodziną z czytaniem fragmentu Pisma Świętego wybranego przez dziecko. Polecam Z Bogiem


Opublikuj
Dodaj świadectwo



Proszę wypełnić pola oznaczone *
Państwa e-mail służy jedynie weryfikacji i nigdy nie zostanie opublikowany na stronie.